Tak, to jest pożegnanie
Ej! Ty tam! No, do Ciebie piszę!!! Tak, Ty po drugiej stronie monitora! Że co? Że niby nie jesteś w monitorze? Ależ jesteś. No dobra.
Odstaw czułości do urządzeń peryferyjnych i przestań skrolować te
strony. Heloo-oł! Mariolka pisze (Paranienormalni nie będą mieli mi za
złe, że się im tu gombrowiczowską gębę dorabia... a zresztą jaka para
jak ich jest więcej, hę?)
Siedzisz, nudzisz się... a ja mam Ci coś do opowiedzenia. O tym jak inteligencja ze mnie wyszła wraz z odrostami. Nie, nie o tym! No weź! Jeszcze raz.... siedzisz, nudzisz się, a ja Ci opowiem jak można przyjemnie spędzić czas. Z kumpelą lub bez, zależy, czy lubisz się dzielić pysznościami. A to nie byle jakie jadło, bo ono czaruje. Przenosi w inny wymiar, tym, razem jest to Italia, a co. Nie! Niczego nie będziemy palić! Ale wymyśliła, do Italii. I taka transformacja czy teleportacja jest możliwa za sprawą mozzarelli z dodatkiem bazylii (oczywiście na cudnym statku USS Enterprise NCC-1701-D). Do pełni szczęścia potrzebny będzie jeszcze pomidor, odarty ze skórki, gdyż taki bywa smaczniejszy i oczywiście bardzo bezpieczny... dla żołądka. Teraz to już tylko kilka prostych czynności i rach ciach sałatka na talerzu. A my, powiedzmy na balkonie (jeżeli posiadacie), w tle brzdąka np. Druppi, cudownym pilotem wyłączacie wiecznie remontujących sąsiadów, ujadające psy i... pełny relaks przy pachnącej sałatce i grzejącym miło słońcu. Widzisz to, bo ja nawet jestem w stanie sobie wyobrazić taki niegłupi obrazek. Nie widzisz? Zaciągnij się jeszcze raz.
Zaznaczam przy okazji, że jest to pożegnalny wpis. Opuszczam Cię. Z tego powodu jestem cała w skowronkach (o motylkach w brzuchu nic mi nie wiadomo:), bo właśnie nadszedł ten czas. Czas, którzy wszyscy kochają. Wiesz już o czym ja tu bredzę. Tak! URLOP ^^ Miłego blogowania Ci, i Tobie, Tobie też, tak Tobie z transparentnego IP (I see U) życzę - życzę Wam wszystkim i do zobaczenia/usłyszenia we wrześniu ;]
składniki na sos i wykonanie:
Siedzisz, nudzisz się... a ja mam Ci coś do opowiedzenia. O tym jak inteligencja ze mnie wyszła wraz z odrostami. Nie, nie o tym! No weź! Jeszcze raz.... siedzisz, nudzisz się, a ja Ci opowiem jak można przyjemnie spędzić czas. Z kumpelą lub bez, zależy, czy lubisz się dzielić pysznościami. A to nie byle jakie jadło, bo ono czaruje. Przenosi w inny wymiar, tym, razem jest to Italia, a co. Nie! Niczego nie będziemy palić! Ale wymyśliła, do Italii. I taka transformacja czy teleportacja jest możliwa za sprawą mozzarelli z dodatkiem bazylii (oczywiście na cudnym statku USS Enterprise NCC-1701-D). Do pełni szczęścia potrzebny będzie jeszcze pomidor, odarty ze skórki, gdyż taki bywa smaczniejszy i oczywiście bardzo bezpieczny... dla żołądka. Teraz to już tylko kilka prostych czynności i rach ciach sałatka na talerzu. A my, powiedzmy na balkonie (jeżeli posiadacie), w tle brzdąka np. Druppi, cudownym pilotem wyłączacie wiecznie remontujących sąsiadów, ujadające psy i... pełny relaks przy pachnącej sałatce i grzejącym miło słońcu. Widzisz to, bo ja nawet jestem w stanie sobie wyobrazić taki niegłupi obrazek. Nie widzisz? Zaciągnij się jeszcze raz.
Zaznaczam przy okazji, że jest to pożegnalny wpis. Opuszczam Cię. Z tego powodu jestem cała w skowronkach (o motylkach w brzuchu nic mi nie wiadomo:), bo właśnie nadszedł ten czas. Czas, którzy wszyscy kochają. Wiesz już o czym ja tu bredzę. Tak! URLOP ^^ Miłego blogowania Ci, i Tobie, Tobie też, tak Tobie z transparentnego IP (I see U) życzę - życzę Wam wszystkim i do zobaczenia/usłyszenia we wrześniu ;]
SAŁATKA Z MOZZARELLĄ
składniki:- 1 opakowanie sera mozzarella w zalewie z bazylią
- pomidor
- oliwki
- sos winegret
Ser
odsączyć z zalewy. Następnie pokroić na grubsze plasterki. Pomidora
sparzyć, obrać ze skórki i również pokroić w plastry. Oliwki pokroić na
połówki. Ser układać w okręgu na przemian z pomidorem. W środku ułożyć
oliwki. Całość polać sosem winegret
- 1 łyżka soku z cytryny
- 4 łyżki oliwy z oliwek lub oleju
- szczypta soli morskiej
- pieprz biały
- 1 łyżeczka musztardy