Niedzielny relaks
Kiedy promienie słoneczne uporczywie przesuwają się po twarzy, trudno jest dalej spać. Ale problemu nie ma. Wstaję, ogarniam się, coś tam przetrącę i... A faktycznie. O kawie w żadnym razie nie zapominam. Zabieram rower i mknę, gdzie koła poniosą. Niedziela o wczesnej porze ma wiele uroków. Luz na drogach rowerowych, brak bezmaseczkowców (ale w sumie o co się czepiam, wszak u nas pandemia pokonana). A zatem: pojechałam, zdjęcia zrobiłam, popatrzyłam na nieskoszone trawy i wróciłam bardzo zadowolona:) Miłej niedzieli